Prosta historia poprowadzona mistrzowską kreską, dzięki której zwykła plama na obrusie nabiera na każdej stronie nowych znaczeń.

Dziewczynka prasuje haftowany obrus, cenną pamiątkę po babci. Zamyśla się i nabiałym płótniepowstaje ślad spalonego żelazka. To prawdziwy "Kłopot". Ale nie dla Iwony Chmielewskiej, która zamiast mądrych rad, ma dla swoich czytelników lepsze i bardziej kreatywne rozwiązanie - grę z wyobraźnią, słowem i obrazem. Całą historię buduje tylko jeden kształt, powtarzający się na kilkunastu stronach, opatrzony celnym, lapidarnym tekstem. Więcej w nim sensów niż w niejednej powieści.

Zanim więc plama wpadnie w oko mamie, zamieni się w rakietę kosmiczną, myszkę komputerową szukającą w internecie sposobów na wywabienie plam po żelazku, a nawet w łódkę, którą można uciec na koniec świata. Najpewniej przed gniewem mamy.Bo "Kłopot" to także liryczna, subtelna i pełna ciepła opowieść o rodzicielstwie i szczególnej więzi między matką a córką.